Wiadomości z rynku

piątek
1 listopada 2024

Dyktat najcięższych trucków

Targi. Relacja własna z 20. salonu samochodowego w Detroit
01.02.2008 00:00:00
W minioną niedzielę, 27 stycznia, w Detroit w USA zakończył się 20. salon samochodowy NAIAS - North American International Auto Show. Jak to w Ameryce, na najważniejszej imprezie wystawowej były premiery trucków. Mimo recesji, która znowu zapukała do Stanów Zjednoczonych, królowały te najcięższe, najmocniejsze i najbardziej paliwożerne. Było też kilka oszczędnościowych "chińczyków" i hybryd.
Truck to w Ameryce Północnej pojęcie szerokie jak tutejsze autostrady. Truckiem może być zarówno ponadsześciometrowy pikap z blisko 400-konną "fałósemką" pod maską, terenówka, SUV, a nawet auto typu crossover (zob. ramka North American Truck of the Year).
Dodge Ram i Ford F-150: zdominuj drogę!
Te auta na pewno wpadną w oko naszym przewoźnikom. Podobnie jak 40-tonowe trucki zapewniają poczucie panowania na drodze, doskonałą widoczność i pod dostatkiem mocy, ale również... osiągi mocnej osobówki. Nowy Dodge Ram oferowany jest w dwóch wariantach długości: 5.309 i 5.764 mm. Do wyboru trzy kabiny: Regular Cab (pojedyncza), Quad Cab (przedłużona) i Crew Cab (podwójna). Pod maską prawdziwa gratka dla miłośników mocy: ośmiocylindrowa "fałka" Hemi o poj. 5,7 l. Gigantyczna moc 380 KM pozwala na przyspieszenie od 0 do 60 mil (0-96 km/h) w czasie poniżej 7 s. Ciężar holowanej przyczepy: do 4.100 kg. Według danych fabrycznych, ten kolos spala w mieście "zaledwie" 18 l benzyny na 100 km. Obok mniejszych jednostek - 3.7 V6 210 KM i 4.7 V8 310 KM - będzie turbodiesel 6.7 V8 Cumminsa, ale dopiero w 2009 r.
Mocarzem jest też nowy Ford F-150. Topowy silnik to trzyzaworowa "fałósemka" 5.4 serii Triton (brak informacji o mocy). Dla oszczędnych jest mniejszy silnik: V8 4.6 w wersjach dwu- lub trzyzaworowej. Jak zapewnia Don Ufford, szef działu silników Forda, nowe F-150 to prawdziwe zwierzę pociągowe. Po podpięciu przyczepy wystarczy włączyć system Tow-Houl Mode, a zespół napędowy zwiększy liczbę niutonometrów i koni mechanicznych dostępnych przy danych obrotach. Przy podpinaniu przyczepy lub gdy żona właściciela pojedzie na zakupy, z pewnością przyda się też kamera cofania. Proste, a skuteczne.
Poza techniką fascynować mogą sylwetki nowych pikapów. To prawdziwe muscle cars! Sprzedawane w Europie pikapy wyglądają przy nich niepozornie.
Chcą podbić USA
Trochę na uboczu, bo poza główną halą ekspozycyjną targów (w hallu i podziemiach) swoje trucki prezentowali Chińczycy. Firma Chamco Auto pokazała czterodrzwiowego, pięcioosobowego pikapa (długość 5.000 mm, silnik 2.7 150 KM), którym chce podbić serca miłośników takich wozów za wielką wodą; Chamco właśnie buduje sieć dilerską w USA. Jeśli uda się jej zdobyć klientów, to z pewnością będą to ci najmniej wymagający. Wprawdzie z odległości kilkunastu metrów chiński pikap wygląda jak Toyota Hilux sprzed piętnastu lat, czyli znośnie, to jednak z bliska jest już znacznie gorzej. Mimo 17-calowych, błyszczących alufelg, tapicerki z jasnej, pikowanej skóry i niezłego designu deski rozdzielczej od "chińczyka" aż wieje tandetą! Fatalnej jakości, źle spasowane plastiki, krzywe szwy i nieergonomicznie rozmieszczone przyciski w kokpicie. Oglądający z nami auto Amerykanie aż otwierali usta ze zdumienia. To pewne: Chińczycy są pod względem wykańczania wnętrz jakieś 20-30 lat za Amerykanami, którym przecież do dziś zdarzają się wpadki (np. fatalne plastiki w Jeepie Compassie), niespotykane na Starym Kontynencie.
Podobny problem jest z okazałą z zewnątrz, dużą (długość 4.980 mm), pięciodrzwiową terenówką CS6 firmy Liebao Motor. Z zewnątrz wóz wygląda naprawdę nieźle, przypomina współczesną Toyotę Land Cruiser 120. Na to, że oferowany do pojazdu diesel 2.5 osiąga tylko 143 KM, a benzyniak 2.4 tylko 129 koni, można przymknąć oko - nie wszyscy lubią przecież dynamicznie jeździć. Zupełnie nie do przyjęcia jest natomiast wykończenie wnętrza. Półcentymetrowa szpara pomiędzy kierownicą a umieszczonym w niej przyciskiem do sterowania zestawem audio czy siermiężne metalowe dźwignie do ustawiania foteli i tylnej kanapy - tego nie zaakceptują nawet wyluzowani Amerykanie!
Hybrydowe kolosy
GM, żeby pozostać w zgodzie z panującą obecnie w motoryzacji modą na ekologię, zaprezentował trzy największe w swojej ofercie SUV-y w wersjach z napędem hybrydowym. Cadillac Escalade Hybrid, GMC Jukon Hybrid oraz Chevrolet Tahoe Hybrid zasilane są ośmiocylindrowymi "fałkami" 6.0, sprzęgniętymi z motorami elektrycznymi. Jak deklaruje GM, taka kombinacja zapewnia oszczędności w zużyciu paliwa w mieście do 50 proc. 400-konne potworki spalające po 10 l benzyny w mieście? Brzmi nieźle! Wrażenie robią też "rakietowe" osiągi hybrydowych kolosów, np. Escalade przyspiesza od 0 do 60 mil (0-96 km/h) w 6,5 s. No i cena: 54 tys. zielonych za hybrydowego GMC Yukona - to jakieś 135 tys. zł (Escalade i Tahoe wejdą do sprzedaży wkrótce). Do tej kwoty w Polsce dostaniemy tylko osobową Hondę Civic Hybrid (od 86.600 zł) lub Toyotę Prius (od 103 tys. zł).
North American Truck of the Year
Rozstrzygnięty podczas tegorocznego NAIAS konkurs North American Truck of the Year zakończył się zwycięstwem Mazdy CX-9 (o wyniku zdecydowało 45 dziennikarzy motoryzacyjnych z USA i Kanady). Crossover Mazdy zwyciężył jednoznacznie (201 wskazań) przed Chevroletem Tahoe Hybrid (140) i Buickiem Enclave (109).
Do finałowej rozgrywki nie zakwalifikowano m.in.: Jeepa Liberty (znany w Europie jako Cherokee), Jeepa Patriota, Toyoty Tundry i Volvo XC70.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.